niedziela, 14 września 2014

Rozdział VI "Ukryta wiedza"

Klawiatura buntuję się co raz bardziej, ale nie będę narzekać, bo i tak cudem jest fakt, że jeszcze działa. Z tego względu za błędy przepraszam, a i zapraszam serdecznie was do czytania. Dosyć krótko, ale muszę tak podzielić zdarzenia. Liczę na to, że rozumiecie. :)

Rozdział VI "Ukryta wiedza"

***
Biblioteka, 12 września

Jakimś cudem udało im się spotkać. Cepheus i Sara mimo wszystko byli ponad pewnymi podziałami, kiedy chodziło o sukces. Razem ustalili, że zaczną się przygotowywać za nim dowiedzą się w jaki sposób szkoła wybierze swoją delegację. Tuż po zajęciach byli jedynymi uczniami, którzy udali się natychmiast do biblioteki. Prócz starszej i nieco przygłuchej bibliotekarki - pani Brown, nikt nie dotrzymywał im towarzystwa. Zbiory tego miejsca z pewnością poszerzyły się na przestrzeni lat.Zostały nawet utworzone działy przedmiotowe, które znacznie ułatwiały poszukiwania, a mimo to odszukiwanie konkretnych ksiąg było uciążliwym zadaniem. Nie ma jednak rzeczy niemożliwych. Zebrali trochę ksiąg. Zaczęli od takich tytułów jak "Tysiąc magicznych ziół i grzybów" Phildy Spore, idąc dalej przez podręcznik wykorzystywany podczas całego okresu edukacji "Magiczne wzory i napoje" Arseniusza Jigger'a, aż do "Eliksirów dla zaawansowanych" Libacjusza Borage. Zajrzeli także do dzieł nawiązujących do pochodnej sfery ich dziedziny. "Eliksiry i ich zastosowanie w Uzdrowicielstwie" Draco Malfoy'a, czy też "Tajemnice mikstur leczących" Eleonory Lovegood. Swoją przygodę ze studiowaniem ksiąg postanowili zakończyć na historii. Podręcznik leżący przed nim nosił tytuł: "Od stworzenia różdżki, aż po II Bitwę o Hogwart", autorstwa Hermiony Granger. Księga o dość dużym (ogromnym!) rozmiarze była wertowana przez chłopaka, który po 5 godzinach sporządzania notatek i powtarzaniu składu Wywaru Żywej Śmierci, Eliksiru Wielosokowego, Amortencji, Felix Felicis miał dość. Z dziewczyną było podobnie, ale zachowanie jej towarzysza tylko wyprowadziło ją z równowagi, mimo, że miał prawo tak się czuć.
- Możesz przestać bawić się tymi stronami? - wychrypiała na niego ze złością. Doigrał się. Nie dość, że oboje są pół żywi to teraz jeszcze się pokłócą.
- Oczywiście Księżniczko. Problem w tym, że jak przestanę to zmusisz mnie do czytania kolejnej rzeczy którą i tak oboje wiemy, Nawet ten Krukon, który ostatnio dostał punkty na zajęciach nie wie tyle, co my po tym całym czasie. Oddychaj - Może i zmęczeni, ale siły na droczenie się? Zawsze i o każdej porze. Mimo to uległ i zostawił księgę otwartą.
- Jesteś żałosny. Do tego zbyt pewny siebie. Mógłbyś czasami... - zaczęła swój wywód, ale ewidentnie jej wzrok przeniósł się na podręcznik razem z całym skupieniem jaki jej pozostał.
- Co Ci jest? - zapytał zaskoczony. Poszedł jej śladem i pochylił się nad tekstem. Nie dostrzegł jednak na otwartej stronie niczego ciekawego.
- Mi nic. Za to ta biblioteka ma jednak swoje tajemnice - mruknęła do niego unosząc jedną brew ku górze. Wreszcie coś ciekawego po całym dniu nudy!
- Oświeć mnie - zaproponował. Lubił podchody z nią, ale kiedy widział ten błysk to już miał pewność, że musi się coś za nim kryć.
- "Albus Dumbledore, jeden z dyrektorów Hogwart'u (więcej informacji na stronie 50) usunął niektóre księgi nawet z Działu Ksiąg Zakazanych, uznając, że pewien zakres wiedzy jest zbyt na pograniczu z czarną magią, a białą. Można spekulować, że właśnie dlatego sam Voldemort miał problemy z odnalezieniem informacji o horcrux'ach. Według oficjalnych informacji księgi te nigdy nie zostały zniszczone ani nie opuściły murów zamku, tylko zostały ukryte. Przykładem takiego utworu jest chociażby dzieło "Tajemnice najczarniejszej magii" nieznanego autora" - wiedziałeś o tym?
- Jasne! Przecież ta książka ma zaledwie 3000 stron i opisuję każdy szczegół od początków dziejów, aż do współczesności. Tutaj jest wszystko. O tym jak kiedyś nie płacono Skrzatom. Rozumiesz? Taka oszczędność! Aż po to, że Gobliny nie miały takie wpływu w Ministerstwie, a raczej żadnego. Mam jeszcze życie prywatne, więc przykro mi, ale nie czytałem tego od deski do deski Księżniczko - a ten dalej brnie w swoje. Chociaż nie da się ukryć, że Sara wiedziała co jest ciekawą informacją.
- Czyli nie. Wystarczyło to jedno słowo, serio - burknęła przewracając oczami. On tak serio z tymi opowieściami? Jakby krótko i na temat się nie dało.
- Nie ważne. Mamy za to coś ciekawego prócz tego Kairu. Ciekawe co ten człowiek mógł chcieć ukryć - Cepheus już czuł aurę tajemnicy i chęci odkrywania w powietrzu,
- Gdzie schowałbyś coś cennego jeśli masz do dyspozycji cały zamek? - To nie było pytanie retoryczne tylko ironiczne pytanie w którym jest do bólu prawdy.
- W miejscu tak prawdopodobnym, że nikt by go nawet nie sprawdził - Czyli, że na trudne pytania są łatwe odpowiedzi? Co za głębia!
- Nie myślisz chyba, że wciąż są w bibliotece? - Wydało się to tak irracjonalne, że... aż dało się odnaleźć w tym racjonalność.
- Dokładnie tak. Tylko gdzie? - Co raz bliżej celu? Średnio. Na razie puste fakty.
- Zakazane, więc pewnie pozostały tam gdzie ich miejsce, ale inaczej. Mogę normalnie chodzić po dziale, ale w dzień kręci się tu jednak pani Loovegood. Jest głucha, ale nie ślepa - Równanie samo się dopełniło.
- Witaj w klubie. Potrzebujemy więc osłony nocy.
- Idealnie, czyli kiedy wybiję północ z 13 na 14, jesteś w Pokoju Wspólnym. Jak nie to idę sama - szybkie dopełnienie zapisu i Sara zdążyła już zniknąć. Chłopak sam zmuszony był do odłożenia sterty i dopiero potem opuścił pomieszczenie,

***
Wielka Sala, 13 września

Uczniowie ponownie tłumami schodzili na śniadanie, bo i to przecież najważniejszy posiłek dnia. Nie było to główną przyczyną, ale rzeczywiście odnaleźli się tacy, którzy głównie przybyli dla zaspokojenia, inni w celach towarzyskich, a jeszcze pewne grono liczyło po prostu na zdobycie informacji o zdarzeniach rozgrywających się obecnie w szkole. Jak kto woli, dla każdego, coś dobrego. Albo złego, bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Taka na przykład\Carina męczyła się z odnalezieniem miejsca tak dogodnego, by nie musiała widzieć bezpośrednio grona pedagogicznego, a raczej jednego, konkretnego nauczyciela. Matthew i Jerome liczyli na miejsca idealne do obserwacji przez co zajmowali się przesiadaniem młodszych Gryfonów,. Aiden zasiadł w separacji i przyglądał się jednemu ze stołów śledząc poczynania pewnych osób. Hope i Rain... oni debatowali o istotnej sprawie.
- Ale nie jesteś nawet ciekawy na jakiej zasadzie zostaną wybrani? - zapytała z wyrzutem dziewczyna. Nie rozumiała, co takiego powstrzymuje jej przyjaciela.
-  Jestem, ale nie będę wśród nich - odpowiedział jej pewnie i do tego z uśmiechem. Z UŚMIECHEM! Czy on potrafi tego nie robić?
- Musisz! Kiedy się starasz jesteś na prawdę świetny. Masz okazję zobaczyć kawałek świata i do tego pokazać jaki jesteś dobry. Proszę Cię, spróbuj! Dla mnie? - Zależało jej tak bardzo, żeby choć raz zrobił coś dla siebie. Tak powinno być, przecież nie są zlepieni ze sobą. A on musi odpocząć od niej i jej problemów.
- Na prawdę tego chcesz? - Konflikt interesów. On za bardzo bał się, że będzie sama. Nie miał serca jej tak zostawić. To jak rodzeństwo, starsze nie zostawi młodszego w środku lasu. Przynajmniej to dobre, a oni właśnie takim są.
- Chcę. Proooszę - przeciągnęła drugie słowo, by pokazać mu chyba, że na prawdę jest w niej to dziecko za które ją ma. Czyżby telepatia?
- Dobra, spróbuję, ale niczego nie obiecuję - mruknął zrezygnowany. Nie potrafił jej odmawiać, niech to szlag.
- Dziękuję! - pisnęła tylko i przytuliła go z radością.
Zaś Centaurus polował wzrokiem na swoją lubą, lecz nie udało mu się jej odnaleźć. Miała już towarzystwo Cepheusa. 1:0, ale gra trwa dalej. Choć w praktyce nie wynikało z tego wiele, gdyż dyrektor zaczął kolejną przemowę. Powinni się cieszyć, czy płakać?
- Kolejny raz przychodzę do was z wieściami! Dogadaliśmy się w sprawie Międzynarodowej Konferencji Alchemików w Kairze. Opiekunowie domów wybrali po 5 osób z każdego i to oni wezmą udział w specjalnie przygotowanej selekcji. Będzie to zdanie sprawdzając umiejętności. Wybrańcy otrzymają do końca dnia sowy z dalszymi informacjami, Życzę powodzenia i miłego czekania moi mili, a także dnia - krótko i na temat, co rzadkie było dla tego człowieka. Niby tak niewinnie, ale sala żyła tymi zdaniami prze najbliższe godziny.
Potem Ci którzy mieli, otrzymali sowy.
Nie było większego zaskoczenia jeśli chodzi o zaproponowanych, a niektórzy nawet zrezygnowali, co dopiero było niezwykłe.
Przykładem takiego zachowania był Aiden, który odmówił udziału. Wiele osób było na niego wściekłych za taki postępek, ale każdy ma swoje powody i motywacje.

***
Pokój Wspólny Slytherin'u, Biblioteka i korytarze, 14 września

Punktualność to oznaka dżentelmena? Jeśli tak to miał szczęście, Plus tym razem nie zarzucał płachty na byka. Był spokojny i czekał co Sara zaproponuję. W końcu nie będą się szlajać bezsensu, kiedy wpaść może na nich jakiś nauczyciel. Zaklęcie kameleona jest przewidywalne, eliksiru nie zdobędą.
- Gratuluję Ci, właśnie zdecydowałeś, że bierz udział w Kółeczku Maniaków Czytania i przeprowadzasz napad na bibliotekę. Plan jest krótki. To jest Mapa Huncwotów, pamiątka po moich przodkach i niezwykły dar, który pomoże nam uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji. Piśniesz komuś słówko, że jestem w posiadaniu tego, a pożałujesz. Tak więc bez zbędnego tłumaczenia - przyłożyła różdżkę do pergaminu i powiedziała: Przysięgam uroczyście, że knuję coś niedobrego. Cepheus wpatrywał się to w nią to na mapę. Uznał je za dzieło. Dokładnie wiedzieli, którędy przechodzą nauczyciele, a nawet.., uczniowie. Szkoda, że nie mogą ich ostrzec. Chociaż nie, sami są głupcami skoro się podkładają. Natomiast oni podążają bezpiecznie korytarzami.
- Księżniczko, teraz dopiero zapunktowałaś - szepnął jej do ucha, a jej odruchem było natychmiastowe odsunięcie się. Przeszedł ją dreszcz od jego dziwnego tonu i poczuła dyskomfort. Co go naszło? Po nim nie spodziewała się... no właśnie, czego?
- Świetnie. Za to teraz wchodzimy - no i jak powiedziała, tak i byli. Bezproblemowo dostali się do Działu Ksiąg Zakazanych. Co dalej? Tutaj trop się urywał. Krążyli po tej części z różdżkami i poćwiczyli sobie zaklęcie Lumos dość porządnie w tym czasie. Trochę czasu na to poszło i mogli zgodnie stwierdzić, że szukają bezcelowo. Ani nie wiedzą czego, ani jak. Co za paranoja. Wewnętrznie czuli, że powinni wrócić, ale oboje są zbyt dumni na przyznanie, że popełnili\błąd i zmarnowali czas. Więc dalej szukali i szukali. A kto szuka temu dane będzie znaleźć.
Dziewczyna przejeżdżała czysto przypadkiem po listwach ściany. Poczuła pod palcami wyżłobienie. Czyżby jakiś trop?
- Spójrz! - krótka informacja-rozkaz, a on już ukucnął i opierał się dłońmi o jej ramiona.
- Widziałam to już. Znak Insygniów Śmierci - dodała szybko, widząc, że ten chcę już mówić.
- Kółeczko Maniaków Czytania właśnie właśnie zyskało na swoje konto jedną udaną akcję - stwierdził i uśmiechnął się na swój sposób. Krzywo i dziwnie, ale Sarze wydało się to nawet fajne. Usiadł na podłodze i wyciągnął listwę. Gdy to zrobił podłoga zaczęła się rozsuwać w okolicach listwy. Schody.
- Jako, że jestem mężczyzną to muszę chronić damę w opałach. Idę pierwszy, Księżniczko - zadecydował za nich oboje i zaczął schodzić na tyle szybko, że dziewczyna musiała go doganiać.
Gdy dotrwali do końca zobaczyli przed sobą około 5 okropnie zakurzonych półek, w pomieszczeniu pełnym linek, które pewnie w przeszłości były białe. Dało się jednak z daleka odczytać ciekawe tytuły. Trafili w 10. "Czerń w bieli", "Zakazane ważenie"...
- Chyba się udało, ale wrócimy do tego kiedy indziej. Będzie trzeba zabrać się za to w chwili, gdy będziemy wyspani i pełni sił.
- Czyli po wypadzie do Kairu - stwierdził z pewnością i znowu pokazał swój krzywy uśmiech.
Wrócili do góry po tym bez słowa, a listwa po ich wyjściu sama wróciła na swoje miejsce. Mogli spokojnie opuścić bibliotekę. Wyszli na korytarz. Tym razem to Cepheus pilnował Mapy, a Sara odpowiadała obrazom, które narzekały na ich nocną eskapadę.
- Księżniczko, szukaj schronienia - zakomunikował chłopaka z lekką niepewnością.
- Co jest? - zapytała i obejrzała się na Mapę Huncwotów. W ich stronę szedł Oliver. Cholera. Musieli szybko coś wymyślić, a nie mieli innej już drogi. On zaś był tuż za zakrętem i kierował się w ich stronę.
- Wybacz, że to robię, ale... - nie dokończył i pochwycił ją szybko zamykając ich razem w schowku. Pewnie krzyknęłaby gdyby nie to, że zakrył jej usta dłonią.
Oliver przeszedł korytarz, nawet nie podejrzewając, że pewni Ślizgoni kryją się za drzwiczkami.
Wyszli dopiero, kiedy mieli pewność co do bezpieczeństwa.
- Nienawidzę Cię - mruknęła tylko i szła dalej przed siebie.
- Nienawiść i miłość to bardzo bliska rodzina - odpowiedział jej tylko.
To była druga droga. Natomiast jaka owocna podróż! A ponoć z łamania reguł nie wynika nic dobrego, pff...


1 komentarz:

  1. Przeczytałam, wybacz, że dopiero teraz.
    Proszę ni łącz Sary i Cepheusa. Są zbyt podobni do siebie by być razem... Pozabijali by się. widzę ich raczej jako przyjaciół, którzy się nie lubią, jednak dbają o siebie. Tak...Zdecydowanie tak :D
    Czekam na ten Kair, bo eliksiry... Jeju tyle godzin w bibliotece siedzenia nad ta wykwintną sztuka warzenia eliksirów to szczęście oraz sama radość! Oczywiście praktyka lepsza, ale co tam. Mam nadzieję, ze dobrze opiszesz tą akcję w Kairze.
    Nie za szybko boja droga odkryłaś to przejście? Oczywiście to ciekawe, znak insygniów jako znak - tak bardzo typowe dla Albusa. I proszę cię opisz czasem takie miejsce jak ukryte miejsce pod biblioteką. Wiem, że nienawidzisz opisów, ale czasem trzeba dodać troszku dramatyzmu czy coś :D Mimo tego, ze dla mnie trochę za szybko to fajnie, że nie zajęli się tym od razu a dopiero po powrocie z Kairu.
    Hope jak ją lubiłam to teraz mi działa na nerwy. Co z nią nie tak?! Wkurzająca. Rain taki dobry, bo chce poświęcić się dla Hop, która sama ze sobą nie potrafi sobie poradzić. To głupie, ale cieszę się, że jednak wybierze się na konferencję alchemików.
    Aiden...to ciekawe, że zrezygnował. Lubię jego i Raina najbardziej. Jak zawsze wybieram chłopaków... Oni we dwójkę tworzą takiego idealnego Remusa! Zaprzecz! Nie da się. Aiden inteligentny oraz tajemniczy, a Rain inteligentny - podwójna inteligencja - oraz taki radosny i przyjacielski.
    Pisz dalej kochana, czekam :D Normalnie to neta nie mam właściwie, więc nie wiem kiedy przeczytam kolejny rozdział ;;
    Weny życzę i pozdrawiam,
    Marika Snape

    OdpowiedzUsuń

 
Wyprzedzając bieg historii - Blogger Templates, - by Templates para novo blogger Displayed on lasik Singapore eye clinic.